Bagtags
Otóż nasuwa się pierwsze i najistotniejsze pytanie: czym są bagtags? Dzięki szerokiej, zdobywanej przez
lata wiedzy twórców Wikipedii możemy
zajrzeć do suchej definicji słowa, które
postawi nasze życie do góry nogami.
Pierwotnie małe,
silikonowo-plastikowe znaczniki, doczepiane do kufrów, walizek, toreb i
plecaków, które zrewolucjonizowały lotnictwo i stały się lekiem na utrapienie podróżników.
Przyczepione do bagażu pozwalały (i po dziś dzień to robią!) im trafić, wraz z
właścicielem, do docelowego miejsca podróży. A w razie ich zaginięcia –
identyfikacja i odnalezienie nie sprawiały już problemu.
Synergia prostoty i ponadprzeciętnej
funkcjonalności sprawiły, że bagtagi (nazywane też przez tłumaczy Identyfikatorem z nazwiskiem i adresem
właściciela doczepianym do bagażu) nieświadomie stały się remedium
podróżników. Idąc przez historię, skrupulatnie opowiedzianą przez Mark’aVanhoenacker’a odkrywamy,
że doczepiane są one niezwykle łatwo do walizki, żyją z nią w symbiozie przez
cały lot, dając na koniec odczepić się z niezwykłą łatwością! Wraz z biegiem
lat sześciokątne znaczniki z dziurką na gumkę ewoluowały do dzisiejszej postaci
najbardziej klejącego się, białego kawałka papieru na świecie, który w tempie
błyskawicznym przyczepiany jest przez obsługę lotniska do naszych walizek.
Ze względu na szczerą niechęć do
pozostawionych na długie miesiące po powrocie białych stickerów, pozwalamy sobie
zostać przy tradycyjnej wersji bagtagsów. Oznaczając kolejne miejsca postaramy się podzielić z Wami naszą pasją do
podróżowania, której nie tylko inspiracją, ale również czynnikiem twórczym była
ekonomia i ostatnie pięć lat studiowania na SGHu. A że
historia się zapętla, motywem do powstania tego bloga stał się The Economist
wraz ze swoim artykułem A history of bagtags.
A oto najbardziej trafiony prezent na świecie:
Urodzinowy prezent na poczet przyszłych podróży |
Prosimy o wskazówki :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysl :-) a tu o na dole jest blog mojej Efci i Sura (co prawda juz "nieczynny" bo podroz skonczona, ale jak dla mnie przegit!):
OdpowiedzUsuńhttp://dalejnizryz.wordpress.com/
i pamietam, ze czekalismy (lacznie z rodzicami) na kazdy post jak na zbawienie ;-)