środa, 16 stycznia 2013

Bagtags


Bagtags
Otóż nasuwa się pierwsze i najistotniejsze pytanie: czym są bagtags? Dzięki szerokiej, zdobywanej przez lata wiedzy twórców Wikipedii możemy zajrzeć do suchej definicji słowa, które postawi nasze życie do góry nogami. 

Pierwotnie małe, silikonowo-plastikowe znaczniki, doczepiane do kufrów, walizek, toreb i plecaków, które zrewolucjonizowały lotnictwo i stały się lekiem na utrapienie podróżników. Przyczepione do bagażu pozwalały (i po dziś dzień to robią!) im trafić, wraz z właścicielem, do docelowego miejsca podróży. A w razie ich zaginięcia – identyfikacja i odnalezienie nie sprawiały już problemu.

Synergia prostoty i ponadprzeciętnej funkcjonalności sprawiły, że bagtagi (nazywane też przez tłumaczy Identyfikatorem z nazwiskiem i adresem właściciela doczepianym do bagażu) nieświadomie stały się remedium podróżników. Idąc przez historię, skrupulatnie opowiedzianą przez Mark’aVanhoenacker’a odkrywamy, że doczepiane są one niezwykle łatwo do walizki, żyją z nią w symbiozie przez cały lot, dając na koniec odczepić się z niezwykłą łatwością! Wraz z biegiem lat sześciokątne znaczniki z dziurką na gumkę ewoluowały do dzisiejszej postaci najbardziej klejącego się, białego kawałka papieru na świecie, który w tempie błyskawicznym przyczepiany jest przez obsługę lotniska do naszych walizek. 

Ze względu na szczerą niechęć do pozostawionych na długie miesiące po powrocie białych stickerów, pozwalamy sobie zostać przy tradycyjnej wersji bagtagsów. Oznaczając kolejne miejsca postaramy się podzielić z Wami naszą pasją do podróżowania, której nie tylko inspiracją, ale również czynnikiem twórczym była ekonomia i ostatnie pięć lat studiowania na SGHu. A że historia się zapętla, motywem do powstania tego bloga stał się The Economist wraz ze swoim artykułem  A history of bagtags.

A oto najbardziej trafiony prezent na świecie:
Urodzinowy prezent na poczet przyszłych podróży





2 komentarze:

  1. Fajny pomysl :-) a tu o na dole jest blog mojej Efci i Sura (co prawda juz "nieczynny" bo podroz skonczona, ale jak dla mnie przegit!):

    http://dalejnizryz.wordpress.com/

    i pamietam, ze czekalismy (lacznie z rodzicami) na kazdy post jak na zbawienie ;-)

    OdpowiedzUsuń